Inne historie: wspomnienia z ul. Piłsudskiego

4 marca 2021

„Pamiętam jako dziecko maszerowanie tędy z balonikami i wysłuchiwanie przydługich przemówień na placu PKWN (obecny pl. Legionów). Tam taż pamiętam na rogu księgarni panią z saturatorem. Ileż ja się tego ożłopałem…”

autor Wonderful Wroclaw

Ta ulica była zawsze moją „bramą” na stare miasto kiedy z ulicy Zielińskiego ruszało się np. na Plac Wolności na targowisko. Wcześniejsza nazwa Karola Świerczewskiego jakoś mocniej mi w głowie zapadła i mimo lat, już od kiedy uległa zmianie łapię się na tym, że ją tak zwę.
 
A ulica ta jak się okazuje ma za sobą ciekawe dzieje. Po pierwsze powstała już poza fortyfikacjami na Przedmieściu Świdnickim, zaś identyfikuje się ją po części z biegnącą tędy już w XVI w ulicą Schweidnitzer Anger, tj. Świdnickie Błonia albo Świdnickie Pastwiska. Poza tym była ulicą ogrodników i pasterzy i takie nazwy nosiła (Ogrodowa i Pastwiskowa). Jej rozkwit nastąpił w wyniku konieczności aby połączyć ze sobą dwa dworce – Główny i Świebodzki.
 
Tyle z zarysu a co z tej ulicy zapadło mi w pamięci jako mieszkańcowi Wrocławia?
 
A mianowicie była to ulica pochodów 1go Maja. Pamiętam jako dziecko maszerowanie tędy z balonikami i wysłuchiwanie przydługich przemówień na placu PKWN (obecny pl. Legionów). Tam taż pamiętam na rogu księgarni panią z saturatorem. Ileż ja się tego ożłopałem…
 
W czasie wojny przy tej ulicy mieściła się siedziba partii NSDAP (ich mroczny architektonicznie budynek stoi do dziś na rogu z ul. Lelewela). Ja zaś od zawsze pamiętam go z uwagi na instalację artystyczną przy wejściu do Filharmonii Wrocławskiej.
 
To także miejsce gdzie stanęła bliźniacza hala targowa, zniszczona w 1945 i dobita przez „Wybuchowego” Mariana Czulińskiego i dzięki temu tam biegałem po wszelkie nowości i krzyki mody po przeniesionym tutaj placu hadlowym z pl. Wolności. Do dziś jednak stoi budynek ich dyrekcji – obecnie Urząd Skarbowy a dawniej szkoła mojego brata – Technikum Elektroniczne.
 
Pamiętam, też skwerek z różnymi hasłami i czerwonymi kwiatami za komuny, miejsce w którym dziś stoi hotel Scandic. Tam jak potem się dowiedziałem hucznie imprezowano przed, zaś potem jeszcze po wojnie w nie do końca zrujnowanym Etablissement Liebicha przemianowanym na Teatr Ludowy, gdzie próbowano wskrzeszać kulturę w młodym Wrocławiu.
 
Na skrzyżowaniu ze Świdnicką pamiętam dawniejszą Operetkę i Kino Śląsk, wtórnie przemianowane po remoncie na Teatr Muzyczny Capitol wracając tym samym do dawnej, przedwojennej nazwy. Ja jednak pamiętam wrocławskie wieczory – zimą, wiosną, latem i jesienią wyświetlające na małym ekranie nad wejściem do Kina Śląsk zwiastuny nowych filmów. Uwielbiałem to oglądać stojąc pośród tłumu i ekscytować się nowymi tytułami wraz z dźwiękiem nadawanym z głośnika. To tutaj i w nieopodal leżącym dawnym Kinie Warszawa chodziłem na premiery Indiana Jones i Gwiezdnych Wojen.
 
Zaraz dalej gmach NOT. Wydawał mi się zawsze piękny jak pałac i takowy zachwyt potęgował się po wejściu do niego. Gmach dawnego Sejmiku Śląskiego, chwilowy pałac goszczący carską rodzinę rozwarł przede mną swe tajemnice kiedy stał się Kinem Atom, gdzie jako młody pasjonat kina chadzałem także.
 
Kiedy o kinach na ulicy Piłsudskiego mówię nie mogę pominąć mojego ulubionego, kameralnego i jedynego w kraju Kina Dworcowego. Tam pamiętam oglądałem m.in. Kto wrobił królika Rogera oraz Dick Tracy. Potem jednak stało się to kinem erotycznym a potem zamknięto. Wielka szkoda, że nie wznowiono jego działalności po remoncie.
 
Tą ulicą na koniec już wspomnę miotałem się ze swoimi kubkami smakowymi pomiędzy topowymi lodziarniami mojego dzieciństwa – Komandorską i Ambrozją. Nigdy nie wydałem ostatecznego werdyktu, która była lepsza. O tej drugiej pisałem już tutaj obszerniej. Pierwszej „kikut” zaś istnieje do dziś, ale jakoś tam już nie chadzam.
 
Najdalej jak zapuszczałem się jako dziecko na Piłsudskiego było to na Dworzec PKS, z którego regularnie wyjeżdżała do Jeleniej Góry moja babcia. Pamiętam zatoki autobusów przy peronach, oddzielone barierkami na jakich kręciliśmy z bratem „fiflaki”. Dziś stoi tam niezrównany kształcie Silver Tower Center – a jakże…
 
Na tym kończę nieoczywisty i subiektywny spacer wspominkowy po Piłsudskiego. Pewnie pominąłem wiele innych ciekawych obiektów, ale opowiedziałem o tych jakie mi zapadły w pamięci i takim ten spacerek pozostawię. Gdzie teraz skręcamy?
 

Zobacz również

Skip to content